Istnieje wiele różnych interpretacji zjawiska uzależnienia. Jednak żadna nie przynosi precyzyjnej odpowiedzi na pytanie, od czego zależy nasza podatność na uzależnienie. Pewne jest, że znaczenie mają zarówno czynniki psychologiczne i środowiskowe, jak też genetyczne i biologiczne. Wskazanie możliwych przyczyn podatności na uzależnienia jest niezwykle ważne w profesjonalnej profilaktyce i terapii uzależnień.
Dociekanie przyczyn podatności na uzależnienia należy rozpocząć od od pytania o istotę uzależnienia – o mechanizm jego powstawania.
Dlaczego popadamy w uzależnienia?
Popularna i rzadko kwestionowana teoria mówi, że uzależnienie jest pochodną jakiegoś deficytu emocjonalnego. Nie czujemy się doceniani, wystarczająco kochani, zauważani – cierpimy na brak zrozumienia lub z powodu własnej bezsilności, podporządkowania. Deficytów jest tyle, ile pragnień. Odpowiedzią na nie może być świadoma praca nad sobą, nad zmianą swojego życia. Można też wybrać drogę na skróty: sięgnąć po alkohol, narkotyki, pogrążyć się w świecie gier komputerowych i Internetu, zacząć hazardowo grać czy uzależnić się od seksu i pornografii.
Deficyty powstają w dzieciństwie. Dziecko, które nie doświadczyło miłości i szacunku, może mieć duży problem z miłością i szacunkiem do samego siebie. Poczucie deficytu można łagodzić przy użyciu substancji psychotropowych. To specyficzny rodzaj związków chemicznych, które – podobnie jak miłość, szacunek czy uznanie – stymulują ośrodek nagrody w mózgu, odpowiedzialny za wydzielanie dopaminy, nazywanej hormonem szczęścia. W miarę przyjmowania określonej substancji lub praktykowania kompulsywnych zachowań pojawia się tolerancja, a w efekcie potrzebujemy coraz większych dawek. Wytwarza się mechanizm nałogowego regulowania uczuć: gdy czujemy się źle – sięgamy po substancję lub wykonujemy czynność, która pobudzi układ nagrody i przyniesie natychmiastową ulgę.
Czy opisany mechanizm wyjaśnia powstanie uzależnienia? Bez wątpienia tłumaczy dość plastycznie fakt, że w ogóle sięgamy po substancje psychoaktywne. Jednak uzależnienie nie sprowadza się tylko do zażywania określonych substancji czy praktykowania pewnych zachowań. Momentem zwrotnym jest utrata kontroli. Zdarza się, że na terapię choroby alkoholowej trafiają osoby, które piły intensywnie zaledwie kilka lat. Inni piją często i ryzykownie przez całe życie, ale kiedy muszą przestać, nie odczuwają objawów odstawiennych. Dlaczego tak się dzieje?
Uzależnienie to choroba mózgu?
Jeszcze stosunkowo niedawno uważano, że nałogi są efektem braku silnej woli i zepsucia moralnego. Człowieka uzależnionego traktowano z pogardą, jako kogoś, kto jest sam winny swojej degrengoladzie. Przełom nastąpił dopiero w 1960 r., gdy Elvin Morton Jellinek nazwał uzależnienie od alkoholu chorobą i opisał kilka faz, w których się rozwija.
Potraktowanie nałogów jako chorób zrodziło naturalne pytanie o ich przyczynę. Prób wyjaśnienia jest wiele. Jedne koncentrują się na czynnikach środowiskowych, wskazując na powtarzanie modeli uzależnień, np.modeli picia alkoholu. Żony piją tak, jak ich mężowie, a młodzi ludzie upodabniają się w formach imprezowania do swoich kolegów. Wskazuje się na dużą rolę, którą odgrywa przyzwolenie społeczne i dostępność substancji psychoaktywnych. Najbogatszą literaturę posiadają próby wyjaśnienia istoty nałogu oparte na gruncie psychologii.
Jednocześnie w ostatnich dekadach bardzo rozwinęły się badania neurobiologiczne, które wyjaśniają nałóg jako chorobę mózgu. I nie chodzi tu bynajmniej o chorobę duszy, rodzaj metafory, lecz o materialną strukturę określonych obszarów centralnego układu nerwowego. To, że w mózgach osób uzależnionych można obserwować zmiany anatomiczne i funkcjonalne, jest faktem. Zagadką pozostaje to, czy zmiany te są pierwotne czy wtórne – czy powstały pod wpływem długotrwałego uzależnienia, czy uzależnienie jest tylko następstwem określonej struktury i specyficznego typu przekaźnictwa bodźców w mózgu.
Czy istnieje gen uzależnienia?
Neurobiologiczne interpretacje uzależnień prowadzą do pytania o to, czy istnieje gen uzależnienia. Czy podatność na uzależnienie ma podłoże genetyczne? Nie ulega wątpliwości, że to, czy jesteśmy nadpobudliwi, agresywni, łagodni czy lękliwi wynika z tego, jak działają nasze mózgi. Wszystko, co nazywamy psychiką jest ufundowane na strukturze mózgu i procesach biologicznych. Jednak do tej pory nie udało się jednoznacznie wskazać genu czy kombinacji genów, które odpowiadałyby za podatność na uzależnienia. Rzadko też spotyka się ortodoksyjnie biologiczne podejście do mechanizmu uzależnienia.
Najczęściej łączy się wiele czynników, których kombinacja może doprowadzić do popadnięcia w nałóg. Jeżeli nawet podatność na uzależnienie jest uwarunkowana genetycznie i ma podłoże biologiczne, to kluczową rolę mogą odgrywać czynniki psychologiczne i środowiskowe. Na złożoną i niejednoznaczną etiologię zjawiska uzależnienia zwraca uwagę terapeuta z ośrodka leczenia uzależnień Moje Życie: – Każdy z nas ma inną podatność na stres czy ból. Różnimy się też poziomem tolerancji na zachowania i substancje uzależniające. Części z nas wystarczy kilka kontaktów z substancjami psychoaktywnymi, aby wejść na drogę uzależnienia. Inni pomimo przyjmowania dużych ilości alkoholu czy narkotyków przez długi czas zachowują nad nimi kontrolę. Jednak nikt nie wie, jaką ma podatność na uzależnienie. Dowiadujemy się tego dopiero wtedy, gdy już jesteśmy uzależnieni. Zazwyczaj granica pomiędzy “rekreacyjnym” przyjmowaniem substancji psychoaktywnych a uzależnieniem jest niezauważalna – przekraczamy ją całkowicie nieświadomie.
Czy można wyleczyć się z uzależnienia?
Skoro uzależnienie jest chorobą, to naturalne staje się pytanie o możliwość jej leczenia. Obecnie powszechnie akceptowany jest pogląd o nieuleczalności uzależnień. Sposobem na powstrzymanie choroby jest abstynencja, a formą leczenia psychoterapia. Jednak nigdy nie można mówić o całkowitym wyleczeniu i powrocie do stanu sprzed uzależnienia. Neurobiologia dostarcza dowodów na to, że w mózgu osoby uzależnionej od substancji psychoaktywnych dochodzi do trwałych zmian na poziomie molekularnym. Przy dzisiejszym stanie medycyny są one nieodwracalne. Nie opracowano też do tej pory substancji, która skutecznie wzmacniałaby samokontrolę, a w efekcie chroniła przed popadaniem w nałogi. W tej sytuacji jedyną metodą leczenia jest psychoterapia uzależnienia od narkotyków i alkoholu, a także psychoterapia uzależnień behawioralnych. Dzięki pracy nad sposobem myślenia i schematami zachowań możliwy jest powrót do normalnego życia i zachowanie abstynencji.