Moja historia
Wojtek – moje branie
Mam na imię Wojtek mam 34 lata i jestem uzależniony od narkotyków. Od 12 lat jestem z moją wspaniałą żoną Magdą, która jest matką moich cudownych dzieci Piotrusia (8lat) i Zosi (4 lata). Z narkotykami pierwszy raz spotkałem się w wieku 8 lat widząc leżącego w bramie nieopodal mojego domu mężczyznę, który ostatkiem sił w ręku trzymał strzykawkę.
Zbyszek – moje picie
W chwili, gdy to piszę jestem w trzeźwości 35 dni – niewiele.
Alkohol towarzyszył mi od czasów licealnych. Zakup butelki alkoholu i wypicie jego z kolegami pod mostem przez jakiś czas nabierało stałej co sobotniej tradycji. Po maturze co sobotę bawiłem się w klubach studenckich. Alkohol wspomagał mnie przy nawiązywaniu kontaktów z dziewczynami. To od dodawał mi odwagi, abym mógł się lepiej poczuć w tym środowisku.
Beata – moje picie
Moje picie alkoholu zaczęło się „bardzo niewinnie”. Ponieważ nie lubiłam smaku alkoholu sięgałam po niego bardzo rzadko – sporadycznie, okazjonalnie. Nie rzadko piłam dla „świętego spokoju” np. gdy na urodzinach szwagierki nie chciałam wypić to za każdym kieliszkiem podnoszonym do góry słyszałam: „no wypij, jesteś zła, a może nie odpowiada ci towarzystwo” więc żeby już tego nie słuchać wypiłam dwa kieliszki i miałam „święty spokój”. W czasie gdy zaczynałam dorosłe życie używało się alkoholu bardzo dużo, był taką kartą przetargową albo furtką do załatwienia różnych spraw. Mówiło się „cóż takie życie” co pod żadnym pozorem nie było usprawiedliwieniem dla picia. Po jakimś czasie przestało mi przeszkadzać, że stał się w moim domu używką niemal dnia codziennego.